środa, 25 marca 2015

Zanim cię krzaki pochłoną - ruinka przy Trawiastej



O tej porze roku można jeszcze cokolwiek zobaczyć. Za jakiś czas liście zasłonią wszystko. W Aninie, przy Trawiastej 1, dawnej Leśnej, stoi ruinka. 

środa, 18 marca 2015

Dworzec w średnim wieku. O PKP Wawer.


Ciekawy budynek, duma wawerskiego modernizmu, co widać nawet dziś pod banerami i warstwą żółtej farby. Nie miał tyle szczęścia co budynek dworca w Falenicy, który lepiej zachował swój styl. No ale - dworzec PKP Wawer przetrwał i stoi. Ten budynek mieszkańcy Wawra i okolic znają dobrze z widzenia. Ale ilu pamięta go sprzed lat?
 
Projekt Zbysława Nowińskiego (i kolegów) zaczęto realizować w 1959 roku. Główny budynek, tunel, peron z wiatą - wszystko stoi do dziś. Robimy małe porównanie! :)


 

W piętrowej części znajdowały się pomieszczenia mieszkalne. Słup lampy stoi do dziś. Ale co tam słup. Patrzcie na napis.



Wejście do tunelu.


Zniknęły wszelkie przeszklenia. Ktoś pamięta w jakich szybki były kolorach?

Były kasy, ławki (chociaż jak widać bez cienia), kiosk, pomieszczenie bagażowe. Sufit mógłby konkurować wizualnie z drewnianym sufitem dworca w Otwocku.

Współczesnego widoku hali dworca nie posiadamy - mieści się w niej sklep z kominkami, którego właściciel nie wyraził zgody na robienie zdjęć.

Do tunelu. Był nowy, może dlatego jeszcze czysty. Tunel istniał już przed wojną, ale potrzebował odbudowy.


Jesteśmy na peronie. Wiata nawiązuje do przedwojennych peronowych budynków, jakie do dziś ma większość peronów linii otwockiej. Ale tu bez poczekalni i bez wielkiego napisu na szczycie.



Kominki. Jakby ktoś nie zauważył to można tu kupić kominki. Mówiliśmy już, że można tu kupić kominki? Kominki tutaj! Tylko na tej ścianie doliczyliśmy się siedmiu plansz kominkowych.

Wychodzimy po drugiej stronie linii kolejowej. Wejście od ulicy Wydawniczej. Kolorowe szybki, zegar.

A dziś?

Który widok bardziej się podoba? Który lepiej wita w Wawrze? Dziś dworzec i tak wygląda lepiej niż parę lat temu, kiedy zdobiły go namalowane na ścianach reklamy i dekoracje. Jeżeli ich nie pamiętacie to wasze szczęście.
 


I co lepsze? Dworzec z kasami, poczekalnią, toaletami, kioskiem, czy peron z wiatą, na którym wdychamy lokalne dymy? Może najlepszym losem dla budynku byłaby zamiana w kawiarnię, jak w Falenicy.

Archiwalne zdjęcia: Architektura 1961 nr 4, www.sztuka.net

środa, 4 marca 2015

A może muzeum Falenicy?

W jakim celu najczęściej zabija się domy dechami? Taki los spotkał charakterystyczny drewniany dom, stojący tuż przy rondzie w Falenicy. Od kilkunastu lat dom jest pusty. Stał tak ładnie przez jakiś czas. Ktoś nie wytrzymał i wybił szyby - okna w odwecie zabito deskami.  

 

 Widać ślady po werandce od strony Patriotów.


Niedawno cały ogród wysprzątano, krzaki wycięto.



I zabito deskami drzwi i okna.


Co będzie dalej z budynkiem i posesją? Wątpimy w przetrwanie domu. Może się zmienić cała okolica, bo w planach jest modernizacja bazaru (pisaliśmy o tym tutaj). No cóż - poczekamy, zobaczymy. A może by tak urządzić w domku muzeum Falenicy? :)

Dom należał przed wojną do Jelenia Wolfa, bogatego Żyda. Udało się nam znaleźć tylko takie informacje, że człowiek o nazwisku Wolf Jelen - ale czy to o niego chodzi, nie wiemy - żył w Falenicy, a jego syn Szmuel stracił życie podczas wojny.

W 2013-2014 roku dom wykorzystywali amatorzy opencachingu, czyli poszukiwania "skarbów", ukrytych przez innych uczestników zabawy.

Ta weranda i tak wytrzymała bardzo długo. Okna przepiękne!





Kiedy jeszcze można było zajrzeć do środka.