poniedziałek, 26 grudnia 2016

Mroźnej zimy 1939


To była prawdziwa zima. Za oknami śnieg i siarczysty mróz. W nocy z 26 na 27 grudnia 1939 roku ponad 100 osób, mieszkańców Wawra i Anina, zostało zatrzymanych i rozstrzelanych przez Niemców w akcji odwetowej. Dziś te wydarzenia wspomina się jako "zbrodnię wawerską".


Wszystko działo się stosunkowo szybko. 26 grudnia 1939 roku dwóch przestępców, Marian Prasuła z Falenicy i Stanisław Dąbek z Zastowa, napadło w Otwocku na policjanta i uciekło w kierunku Wawra. Schronili się w kawiarni Antoniego Bartoszka na rogu Widocznej i Rubinowej w Wawrze i odmówili wyjścia. Natknął się tu na nich oddział poszukiwawczy, składający się z polskiego policjanta i dwóch Niemców. Przy próbie wylegitymowania uzbrojeni przestępcy zastrzelili jednego z żołnierzy, ranili drugiego i zbiegli.

Przesłuchano właściciela kawiarni. Niemcy zdecydowali się też na poważniejsze działania - podjęto decyzję o zatrzymaniu wszystkich mężczyzn w okolicy. Był już późny wieczór. Akcję, która przeciągnęła się do godzin nocnych, przeprowadzono brutalnie - niemieccy żołnierze plądrowali domy i bili wyciąganych z łóżek mieszkańców. W międzyczasie przyjechał na miejsce podpułkownik Max Daume, który zaaprobował podjęte środki i nadzorował prowadzone działania.Wszyscy zatrzymani byli prowadzeni przed siedzibę komendy niemieckiej policji, przy ulicy II Poprzecznej 3. Tu w nocy odbywały się krótkie przesłuchania. Pytano tylko o nazwisko i narodowość. Był to jednocześnie proces, chociaż nie dano zatrzymanym żadnej szansy obrony. Sąd doraźny miał świadomość, że skazuje na śmierć niewinne osoby - w sumie ponad 100 osób . Chodziło o przeprowadzenie odwetowej akcji odstraszającej.

Antoni Bartoszek powieszony na drzwiach swojej kawiarni, fot. za J.Bijata, "Wawer", Warszawa 1973

Antoni Bartoszek, właściciel kawiarni, został pobity, zastrzelony i powieszony na drzwiach swojego lokalu. Pozostałe zatrzymane osoby poprowadzono na przygotowane już miejsce egzekucji - plac pomiędzy ulicami Błękitną i Spiżową. Wyrok śmierci był dla nich zaskoczeniem. Na plac wprowadzano kolejne dziesiątki i rozstrzeliwano z karabinu maszynowego. Ostania dziesiątka nie została zamordowana. Jej zadaniem było pogrzebanie zabitych. Siedmiu mężczyzn przeżyło egzekucję, 107 zginęło. Większość stanowili mieszkańcy Anina i Wawra.

Miejsce egzekucji, data wykonania zdjęcia nieznana, fot. za J.Bijata, "Wawer", Warszawa 1973

Zabitych pogrzebano na miejscu, ale już w 1940 roku przeprowadzono ekshumację. Dziś spoczywają na cmentarzu w Glinkach (Marysin Wawerski), w Zerzniu, część przewieziono do Warszawy. Przy dawnej Spiżowej, dziś 27 Grudnia, istnieje symboliczny cmentarz-pomnik.

Cmentarz-pomnik przy ul. 27 Grudnia
Groby ofiar zbrodni na cmentarzu w Marysinie Wawerskim


Na przełomie 1946/47 roku odbył się w Warszawie proces, w którym schwytany wcześniej, niepoczuwający się do winy podpułkownik Max Daume został skazany na śmierć. Nie udało się zatrzymać pozostałych winnych.


Bibliografia
J. Bijata, "Wawer", Warszawa 1973

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz