środa, 28 lutego 2018

W poszukiwaniu huty


Linia Otwocka, kierunek „z Warszawy”. Po prawej stronie, tuż przed przystankiem kolejowym Warszawa-Gocławek, dwa charakterystyczne budynki z czerwonej cegły. Dachy pokrywa czarna papa. Ulica Kresowa 31 i 33, a dla mieszkańców Marysina i Gocławka tzw. „Huta”. Dlaczego akurat huta? Dziś mieszczą się tu lokale komunalne, ale architektura budynków zdradza ich robotniczą przeszłość, choć huty w nich oczywiście nie było - to obiekty mieszkalne. Podobne domy, a często całe osiedla, stawiały dla swoich pracowników przedwojenne zakłady przemysłowe. Nie inaczej było w tym przypadku: budynki zbudowała pobliska huta szkła. A dokładnie Huta Robotnicza „Gocławek” , znana też pod nazwą „Huta szklana E. Dworzyński, T. Capik i S-ka w Gocławku”.



TYLKO GDZIE TA HUTA?


Odpowiedź trochę rozczarowuje: huty dawno już nie ma, pozostały po niej jedynie domy pracownicze przy Kresowej. I punkt na przedwojennych mapach, które umiejscawiają ją przy ulicy Korkowej (dawniej Klasztornej), między Płowiecką i torami kolejowymi, po zachodniej/północnej stronie ulicy (widać nawet charakterystyczne budynki robotnicze):

Mapa WIG 1932 

Według Andrzeja Barańskiego, varsavianisty z pobliskiego Grochowa, huta spaliła się na początku II wojny światowej. Potwierdzenie tej informacji można znaleźć w rozmowie Archiwum Historii Mówionej z Tadeuszem Dołowskim, mieszkańcem Gocławka, który w 1939 roku miał 11 lat.

Nieliczne źródła internetowe twierdzą, że zakład znajdował się mniej więcej w miejscu dzisiejszego kościoła św. Wacława przy Korkowej. Tezę tę potwierdza mapa WIG z 1931 roku, widać na niej wyraźnie, że na terenie huty znajdowało się kilka zabudowań, również po zachodniej stronie dzisiejszej ulicy Naddnieprzańskiej. Zaznaczono także drogę prowadzącą do domów robotniczych (czy to dawna, nie istniejąca dziś ulica Hutnicza?). Na zamieszczonej wcześniej mapie WIG z 1932 roku oraz mapie War Office z 1944 huta naniesiona jest nieco dalej na zachód, ale z dokładnością map bywa jak wiadomo różnie.

Mapa WIG 1931

Mapa War Office 1944 
Rzućmy zatem okiem na niemieckie zdjęcie lotnicze z 1944 roku:

Zdjęcie lotnicze 1944, ze zbiorów A.Matysiaka
 W miejscu dzisiejszego kościoła nie ma nic, a przecież – choć od początku wojny i spalenia huty minęło 5 lat – powinien chyba pozostać jakiś ślad?

Spójrzmy na zdjęcie jeszcze raz. Uwagę przykuwa różniący się od okolicznych zabudowań, podłużny budynek po zachodniej stronie dzisiejszej ulicy Naddnieprzańskiej. Bingo? Czyżby to była „nasza” huta? A jeśli nie huta, która na mapie oznaczona jest mniej więcej właśnie w tym miejscu – to co? Czy to jej główna hala? Zastanawia jednak brak komina. Może niekorzystny układ cieni sprawił, że go nie widać? A może już go wówczas nie było? Kolejna zagadka: jeśli huta spaliła się na początku okupacji, to dlaczego budynek na zdjęciu z 44 ma nieuszkodzony dach? Wygląda na to, że nie wszystkie należące do zakładu zabudowania uległy zniszczeniu. Dlaczego nie widać śladów pozostałych zabudowań? Czy 5 lat to wystarczający okres czasu, żeby zniknęły? Część budynków mogła oczywiście być drewniana, ale powinien chyba pozostać po nich choćby zarys fundamentów?

Zdjęcie lotnicze 1944, ze zbiorów A.Matysiaka

 

TROCHĘ HISTORII 

 

Huta Szkła „Gocławek” E. Dworzyński, T. Capik i S-ka powstała w 1913 roku, w miejscu – jak twierdzi Jerzy Kasprzycki („Korzenie miasta”) – dawnego warsztatu kowalskiego. Datę założenia podają przedwojenne księgi adresowe, np. ta z 1922 roku:
Księga adresowa przemysłu, handlu i finansów 1922
 Dzięki niej wiemy też, że „E. Dworzyński” miał na imię Edmund, a zakład zatrudniał 300 robotników i produkował „butelki różnych rodzajów i fasonów, szkło apteczne, lampowe, słoje i różne aparaty ze szkła zielonego i białego.”

Ogłoszenia uzupełniają wiedzę o zakresie produkcji:


Ogłoszenie 1 - źródło: forum Warszawa-Praga Południe gazeta.pl użytkownik andrzej_b2
Ogłoszenie 1: „Huta szklana E.Dworzyński i S-ka w Gocławku telefon podmiejski 14. Kantor w Warszawie, Orla 4, tel. 33-82 i 278-43. Poleca swoje wyroby ze szkła białego, ½ białego, oranżowego (brązowego) i zielonego. Mlecznego i niebieskiego. Kolory na życzenie klienteli. Przyjmuje zamówienia na wszelkie artykuły szklane z powyższych kolorów, w dowolnych ilościach.”

Ogłoszenie 2 - źródło: forum Warszawa-Zabytki gazeta.pl użytkownik Zbyszek33


Ogłoszenie 2: „Hurtowy wyrób wszelkiego rodzaju i fasonu butelek piwnych, winnych, likierowych, wódczanych, aptecznych, perfumeryjnych, oraz szkła do lamp, słoi, gąsiorów, syfonór itp. Szkło zielone, białe i pół białe. Dostawa wagonowa lub częściowa własnym taborem.”

Rok założenia potwierdza tygodnik techniczny „Wiadomości Budowlane”, który 5 października 1913 r. opublikował „wykaz budowli projektowanych oraz zatwierdzonych od 27/IX do 3/X”. Wśród nich „Gocławek-Wawer. Dworzyński i Capik. Fabryka szkła i stajnie”.

W 1919 zakład obwieszcza „szanownej klijenteli” przeniesienie „składu”, czyli sklepu i „kantoru”, czyli biura, na ulicę Przejazd 6, która mieściła się wtedy w Śródmieściu. Nic w tym dziwnego: podwarszawskie fabryki z powodów praktycznych miały w zwyczaju posiadać swoje centrum dowodzenia – biuro zarządu – w Warszawie.



Ogłoszenie z dziennika „Rozwój”, 1919 r.
Ogłoszenie z dziennika "Głos Polski", 28 października 1919 r.
 Jerzy Kasprzycki w VI tomie „Korzenie Miasta” pisze: „Warszawa przyciągała Wawer za pośrednictwem Gocławka, gdzie też wcześnie zaczęły rozkwitać dobre interesy i przemysłowe inicjatywy. W okresie wojennym dostawę butelek do Państwowego Monopolu Spirytusowego niemal zmonopolizowała huta szkła Gocławek spółki Dworzyński i Caplik (sic!)”. Instytucja Państwowego Monopolu Spirytusowego została powołana do życia w 1919 roku, a swoją działalność zakończyła wraz z wybuchem II wojny światowej (reaktywowano ją dopiero po wojnie). Nie bardzo więc wiadomo jaką wojnę Kasprzycki ma na myśli, tak że informację o monopolu huty z Gocławka należy chyba potraktować z przymrużeniem oka. Ciekawostka: według Przewodnika przemysłu i handlu polskiego z 1929 roku, w województwie warszawskim funkcjonowało w tym okresie 9 hut szkła – wszystkie – prócz jednej, po prawej stronie Wisły.

Kiedy dokładnie wzniesiono budynki mieszkalne dla pracowników huty przy obecnej ulicy Kresowej 31 i 33 nie wiemy. Kronika Warszawy z 1926 roku w dziale „Sprawy budowlane – Pożyczki budowlane – Pożyczki z państwowego funduszu gospodarczego na budowle rozpoczęte” podaje, że Huta szklana robotnicza „E. Dworzyński i S-ka” z Gocławka zaciągnęła pożyczkę w wysokości 55 000 zł. Można więc nieśmiało założyć, że pożyczka została zaciągnięta w związku z budową wspomnianych domów, lub przynajmniej jednego z nich.

W 1932 roku huta nadal figurowała w spisie abonentów podmiejskich. Początek lat 30-tych to okres światowego kryzysu gospodarczego, który nie ominął Polski – ani Gocławka. Polskie hutnictwo szkła kryzys najsilniej dotknął w latach 1931-1933.

W 1933 czasopismo „Nowiny Codzienne” doniosło o skazaniu właściciela huty Gocławek, którym w tym czasie był Alfons Sawicki, na 1000 zł grzywny z powodu wstrzymania wypłaty robotnikom. Nastroje panujące wtedy w hucie były zapewne nieciekawe.

Gazeta "Nowiny Codzienne", 1933

Jerzy Wardziak, którego ojciec budował dom dla rodziny w pobliskiej Kolonii Tramwajarzy założonej w latach 1933-1934 (ulica Barbórki, Szumna) w rozmowie z Archiwum Historii Mówionej wymienia zarówno hutę jak i budynki pracownicze:
„W pobliżu tej kolonii tramwajarskiej [przebiegała] ulica Klasztorna, [przy której] była huta szkła. Huta szkła zatrudniała sporą ilość pracowników, dla której wybudowała bloki mieszkalne, które miały inny wygląd, niż obecne bloki, raczej takie budynki bardziej zbliżone do koszarów wojskowych. Dwa bloki wybudowała huta i właśnie w tych blokach ojciec wynajął pojedyncze mieszkanie, żeby na czas budowy miał blisko z domu na budowę, bo jak wrócił z pracy, wziął sobie nocną zmianę w pracy, żeby w dzień przespać się tam dwie czy trzy godziny i na budowę iść, budować dom.”
Swego czasu udało się dotrzeć do niedostępnego już online fragmentu tekstu dokumentu sądowego:

„Wypis prawomocnego postanowienia Sądu Grodzkiego 8 Oddziału w Warszawie z dnia 18 grudnia 1937 roku obejmujący plan podziału w sprawie egzekucji z nieruchomości „Osada Czaple A vel Czaplowizna” działki o powierzchni 151,175 łokci kwadratowych prowadzonej przeciwko firmie „Huta Szklana Robotnicza E.Dworzyński, T.Capik i S-ka”, z którego wynika, że przedsiębiorstwo państwowe Państwowy Monopol Spirytusowy w drodze licytacji publicznej w dniu 10 maja 1937 roku nabyło przedmiotową nieruchomość”.

Czy można zatem założyć, że rok 1937 to rok upadku przedsiębiorstwa? Kasprzycki wspomina w „Korzeniach miasta” o bankructwie huty, która zaczęła podupadać w związku z Wielkim Kryzysem. Nie znamy jednak daty ostatecznego zaprzestania działalności. Czy postanowienie sądu dotyczy nieruchomości przy dzisiejszej Korkowej? Jeśli tak, to czy Państwowy Monopol Spirytusowy wykorzystywał fabrykę do dalszej produkcji?

Obecność huty na mapie War Office z 1944 roku może trochę dziwić, ale mapa została zapewne stworzona na podstawie starszych planów.

WOJNA


Okupacja - Niemcy w pobliżu domów robotniczych przy Kresowej, źródło: forum kolejka marecka użytkownik El_Jot 21.12.2016

Wymieniony wcześniej Tadeusz Dołowski w rozmowie z Archiwum Historii Mówionej tak wspomina 1944 rok na Gocławku:

„Przedtem, to normalnie wykorzystywali nas. Jak [jest] szosa rembertowska, to my mieszkaliśmy przed szosą rembertowską. Po drugiej stronie – to było jeszcze przed wojną, [była] huta szkła, ona w 1939 roku się spaliła – i były domy pracownicze dla hutników. Jak w stronę Rembertowa się idzie, po prawej stronie budynki. Nie wiem, czy jeszcze są, bo już dawno nie byłem, ale chyba są. Niemcy nas skoszarowali tam, w tych budynkach.[…]

Nas nocą zgrupowali, utworzyli pewną grupę i nocą prowadzili nas na okopy. Nocą kopaliśmy okopy, a w dzień spaliśmy, właśnie w tych budynkach, skoszarowani.”

W dniach 10-15 września 1944 roku 1 Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki wraz z wojskami Armii Czerwonej walczyła z okupantem o zdobycie Pragi, a walki w pierwszym dniu natarcia toczyły się m.in. w bezpośrednim otoczeniu dawnej huty szkła (Glinki, Czaplowizna). Na zdjęciu lotniczym z 1944 widoczne są okopy i dołki wyglądające na leje po wybuchach.


WŁAŚCICIELE


Od początku w nazwie firmy figuruje Edmund Dworzyński, w niektórych materiałach źródłowych na spółkę z T. Capikiem, którego pełne imię pozostaje dla nas póki co zagadką.

„Urodziłem się przed pierwszą wojną w miejscowości Kaczydół. Tak kiedyś nazywało się Międzylesie. Ojciec miał tam hutę szkła, którą potem przeniósł na Gocławek. Znałem każdy kamień, każde drzewo na tych terenach. Pamiętam, jak wśród zagajników, na piachach rozrastał się Wawer ”
– wspomina Antoni Kowalewski, mieszkaniec Wawra, w artykule tygodnika „Stolica” z 1988 roku.

Pozycje w księgach adresowych wskazują, że huta wawerska i huta z Gocławka funkcjonowały równolegle – nie może być chyba więc mowy o żadnym „przeniesieniu”? W dodatku wszystkie źródła podają, że huta „Wawer” należała do Szpitbauma lub braci Szpitbaumów. Co jednak ciekawe, zarząd obydwu zakładów mieścił się w latach 20-tych przy ulicy Orlej 4 w Warszawie. W bazie Archiwum Państwowego obejmującej firmy zarejestrowane w Warszawie w latach 1917-1946, nazwisko E. Kowalewski znajduje się istotnie wśród nazwisk właścicieli „Huty Szklanej Robotniczej E. Dworzyński, T. Capik i Ska”. Prócz niego w rubryce „właściciel” (okres 1923-1930) pojawiają się następujące osoby: A.Gromek, B.Chruścikowski, S.Kulicki, A.Lau, M.Dworzyńska, R.Zaksenhausowa, M.H.Goldmanowa, D.Kobrynerowa, J.Kulicka.

W 1933 roku właścicielem był już niejaki Alfons Sawicki – przynajmniej według „Nowin Codziennych” i zamieszczonej w nich wzmiance o ukaraniu go grzywną za wstrzymanie wypłaty robotnikom.

Osoba o imieniu Edmund Dworzyński pojawia się w aktach sądowych z 1925 roku w roli oskarżonego o zatrudnianie młodocianych. Czy to „nasz” Edmund Dworzyński, „twarz” huty „Gocławek”? Warto kiedyś zbadać sprawę. Dzięki księgom adresowym wiemy, że E. Dworzyński zasiadał też w zarządzie huty szkła w Wyszkowie.

KALENDARIUM


1913 – powstanie huty

1919 – przeniesienie kantoru na ulicę Przejazd 6

1922 – huta zatrudnia 300 pracowników, kantor przy ulicy Orlej 4

1926 – pożyczka budowlana

1932 – huta nadal figuruje w spisie abonentów

1933 – grzywna za wstrzymanie wypłaty robotnikom

1937 – egzekucja nieruchomości należącej do firmy

1939 – hutę, według relacji jednego z mieszkańców Gocławka, trawi pożar

1944 – w bezpośredniej okolicy huty toczą się walki o Pragę

CZASY POWOJENNE


Kiedy zniknęły ślady po zabudowaniach fabrycznych - i budynek widoczny na zdjęciu lotniczym z 44 - nie udało się ustalić. We wspomnieniach osób, które dzieciństwo lat 50-tych i 60-tych spędziły w okolicy, pojawia się szukanie w piasku „skarbów” w postaci kolorowych szkiełek – pamiątek po działalności huty. Podobno jeszcze ok. 10 lat temu można było na nie natrafić. Być może udałoby się i dziś?

Szkiełka znalezione w pobliżu dawnej huty, źródło: forum gazeta.pl Warszawa-zabytki, użytkownik andrzej_b2, 2010
W okresie powojennym (lata 50-te i 60-te) w byłym budynku robotniczym – dziś komunalnym - pod adresem Kresowa 31 działał niewielki sklepik spożywczo-przemysłowy prowadzony przez Franciszka Kowalskiego – do środka wchodziło się po schodkach od strony podwórka. Zakupów można było dokonywać „na kartkę”/”na kreskę”, właściciel prowadził zeszyt z listą dłużników.

Oba budynki zwane potocznie „Hutą” obrosły sporą ilością komórek, wychodków i gołębników, które w przeważającej większości zniknęły kilka lat temu.

Gołębniki przy Kresowej, 2007
 Teren wraz z zabudowaniami należy do miasta. Mieszkańcy lokali komunalnych od dawna skarżą się na kiepskie warunki mieszkaniowe. Urząd miał plany dotyczące remontu i modernizacji obydwu budynków oraz budowy dwóch nowych domów komunalnych - projekt miał być realizowany w latach 2011-2014, jednak jego realizacja została odłożona ze względu na toczące się postępowanie w sprawie zwrotu działki.

Zapraszamy na krótki fotoreportaż – zdjęcia powstały w 2015 roku.







Imitacja tapety - wzór malowany wałkiem




Mamy nadzieję, że drewniane schody zostaną zachowane w przypadku ewentualnego remontu - podobnie jak elewacja z czerwonej cegły.
Kapliczka - według opiekującej się nią starszej kobiety, spotkanej tu w 2007 roku - została zbudowana zaraz po wojnie.



Klatka przy Kresowej 33.

Przedwojenne buteleczki znalezione w piasku i w ziemi w okolicach i na obrzeżach Warszawy, niestety bez sygnatury - dają wyobrażenie o tym, jak mogły wyglądać produkty z Huty "Gocławek":



APEL

Chętnie nawiążemy kontakt z osobami:
- których rodzina pracowała w Hucie szkła "Gocławek" E. Dworzyński i S-ka
- które wychowały się w okolicy i chciałyby podzielić się wspomnieniami związanymi z hutą lub budynkami przy Kresowej
- posiadającymi stare zdjęcia okolicy, huty bądź budynków przy Kresowej i miałyby ochotę je nam pokazać
- które posiadają wyroby Huty Szkła "Gocławek" bądź inne pamiątki po hucie i miałyby ochotę je nam pokazać
- chcące podzielić się informacjami o hucie, których zabrakło w artykule

Kontakt: halotuwawer@gmail.com facebook: Halo tu Wawer - i okolice


Tekst: Anna Warchoł
Zdjęcia: Anna Warchoł

22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Miło bardzo, że się podoba! Dziękujemy za wizytę i komentarz.

      Usuń
  2. To osiedle nazywa się Stary Wawer - Gocławek to nazwa stacji. Na terenie kościoła jeszcze kilka lat temu dzieci wyjmowały z ziemi kolorowe szkiełka.
    Jeśli chodzi o Hutę to faktycznie mieszkańcy skarżą się na warunki itd., lecz jeśli chodzi o samych mieszkańców, to wieczorami strach tamtędy przechodzić...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie tylko nazwa stacji - sama huta szkła chyba nie bez przyczyny nazywała się "Gocławek", co potwierdza mapa parcelacji "części gruntów majątku Gocławek" z 1912: https://halotuwawer.blogspot.com/2015/05/dla-wielbicieli-starych-map-gocawek-sto.html Prosimy zerknąć :) Obrazki można powiększyć klikając w nie. Dziękujemy za komentarz i również pozdrawiamy.

      Usuń
    2. Zwykle w źródłach znajduje się nazwa: Stary Wawer (tu jest ta słynna karczma), podobno Gocławek zaczyna sie po drugiej stronie Marsa

      Usuń
  3. Polecam ksiazke " Wawer i okolice". Trudno dostepna. Wydaje mi sie ze wlasnie tam czytalem o zbombardowaniu huty w 1944 ale pewnosci nie mam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to na pewno prawidłowy tytuł? Googlowanie nie bardzo daje rezultaty, ale może nie załapała się do internetu... A może chodzi o książkę "Wawer i jego osiedla"?

      Usuń
    2. Oczywiscie, ze tak. Przepraszam za pomylke, ksiazke musialem juz dawno oddac :)

      Usuń
    3. Nie ma sprawy :) Książka jest dostępna on-line w Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej (http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/docmetadata?id=57730&from=&dirids=1&ver_id=&lp=5&QI= ) - o hucie nie ma niestety zbyt wiele, właściwie autor jedynie ją wymienia (jako huta "Rokitno", jednak w żadnym innym źródle - starych reklamach, ogłoszeniach i księgach adresowych nie występuje pod tą nazwą). Pojawia się też przy okazji opisu okoliczności budowy kościoła św. Wacława: "To na wniosek inżynier Wolskiej przeznaczono pod budo­wę kościoła teren dawnej huty szklanej, choć wcześniej propo­nowano teren przy ulicy Marsa. Zmiana była bardzo korzyst­na ze względu na usytuowanie nowej działki w centrum pa­rafii." To niestety tyle. Nieco więcej jest o hucie "Wawer" z Międzylesia, tam w 1944 też toczyły się walki. Tak czy siak dziękujemy za komentarz :) Każdy trop się liczy.

      Usuń
  4. Chyba na to wychodzi ze zaznaczony budynek to owa huta, obok po lewej jest cos co wyglada na ruiny drugiego budynku. Mieszkam tu wiec sprobuje podpytac starszych mieszkancow

    OdpowiedzUsuń
  5. Temat huty w Gocławku wraca co jakiś czas.Od dłuższego już czasu zbieram materiały do dziejów rodziny Dworzyńskich vel Dworzeńskich. Wspomniany kilkakrotnie Edmund Dworzyński był moim dziadkiem ze strony matki; Heleny Wandy Obarskiej de domo Dworzyńskiej. Stąd moje zainteresowanie m. in. tym tematem.Ogólnie materiał interesujący i poznawczy, aczkolwiek autor nie ustrzegł się pewnych błędów faktograficznych. To normalna sytuacja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Marku, bardzo się cieszę, że zostawił Pan komentarz - czy można się z Panem jakoś skontaktować w sprawie huty i wspomnianych przez Pana błędów? Jeśli nie ma Pan ochoty podawać namiarów w komentarzu, bardzo proszę o kontakt przez e-mail: halotuwawer@gmail.com

      Usuń
  6. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na Gocławku mieszkam od urodzenia. Pamiętam to miejsce jako dziecko. Ludzie mieszkający w Hucie i okolicznych domkach jednorodzinnych byli jak jedna wielka rodzina. Zresztą większość mieszkańców była ze sobą spokrewniona. W jednym z budynków był sklepik, którego właścicielem był mój dziadek Franciszek Kowalski.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy materiał. Mieszkałem w hucie wiele lat - całe dzieciństwo i młodość. Pamiętam jeszcze sklep p. Kowalskiego. Jego córka mieszkała w hucie jeszcze po jego śmierci przez ładnych parę lat. Myślę, że o życiu huty w tej chili najwięcej może powiedzieć najstarsza mieszkanka - p. Czesława Gołyska (Czerwińska). Z jej synem Jurkiem kolegowałem się przez wiele lat.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zainteresowało mnie nazwisko Alfonsa Sawickiego i Bolesława Chruścikowskiego to nazwiska z mojego "Drzewa" a rodzina mojego ojca to hutnicy z hut szkła. Pierwszy to mój ojciec, a drugi mąż siostry mojego ojca Genowefy Sawickiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, mnie z koleji zainteresował Pański wpis, Alfons Sawicki jest moim dziadkiem, i nie byłem świadomy że posiadał więcej dzieci niż moja mama i jej siostra. Pozdrawiam Serdecznie.

      Paweł

      Usuń
  10. Dzień dobry, dopiero trafiłam na ten artykuł. Moja Babcia (żyjąca) mieszkała tam z Rodziną (z Mamą i Rodzeństwem, jej ojciec był w niewoli niemieckiej). Nie byli z rodzin hutniczych, ale udało im się tam schronić. Pamięta wszystko łącznie z okupacją, walkami, Niemcami i Rosjanami. Nazwisko panieńskie Wojda.

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat huty pojawiał się w opowiadaniach mojego teścia ale, że on urodził się pod koniec wojny, to nie pamiętał jej dokładnej lokalizacji, nie mam już możliwości ponownego zapytania ale takie pytanie kiedyś zadałem. Kojarzył jednak okolicę zaznaczoną na zdjęciu lotniczym z 1944 r. Dokonałem prostego zabiegu - otworzyłem w nowym oknie zdjęcie lotnicze z zaznaczoną hutą, w karcie obok otworzyłem zdjęcia lotnicze map google, obróciłem, wyskalowałem i najwyraźniej huta była w miejscu, gdzie obecnie jest posesja ul. Korkowa 19. Zachował się po przekątnej widoczny budynek w głębi posesji przy Korkowej 12.
    Dzięki temu zdjęciu odnalazłem dom rodzinny mojej żony przy Tytoniowej. Jeszcze kilkanaście lat temu teść pokazywał 2 pociski z działka przeciwlotniczego, które wpadły przez dach ok 1944 r. Domy w tej okolicy były też ostrzelane z borni ręcznej podczas walk ok 1944 r. Przed domem wybuchła też bomba lotnicza i jak widać na zdjęciu, okolica była bombardowana, wszystko się zgadza z opowiadaniami rodziny. Na podwórku stacjonowała kuchnia Wehrhmachtu i jak miał być nalot, to Niemcy ostrzegali o tym rodzinę żony i ogólnie nie terroryzowali miejscowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjrzałem się jeszcze mapie "Mapa WIG 1931", której fragment tu jest zamieszczony i huta była znacznie większa, niż obecna posesja przy Kresowej 19 i zaznaczone na mapie lotniczej kółko. Zaznaczony na mapie lotniczej budynek to najprawdopodobniej obecny teren Kresowa 19 ale sama huta wg tego planu obejmowała też Kresową 21 i 36 oraz teren w górę. Na zdjęciu lotniczym widać tylko 1 budynek z 6, bo tyle budynków wg ww. mapy miała huta. Do tego jeszcze zajmowała sporo terenu w stronę ul. Tytoniowej na płn-zachód. Wg mojej oceny do huty należały od góry też obecne posesje przy Łozinowej 4 i 6 i trochę dalej w stronę torów. to by się zgadzało teraz z tym, co pamiętam z opowiadania teścia. Podsumowując zdjęcie lotnicze - huta najprawdopodobniej leżała tam, gdzie zaznaczono budynek w kółku, reszta terenu należącego do huty była tam, gdzie na zdjęciu lotniczym jest napis "huta?" i teren z lewej od tego napisu, pośrodku tej części jest lej po bombie. Taki obrys zgadza się z "mapą WIG 1931". Wg tej mapy i odnosząc to do posesji moich teściów niemalże po sąsiedzku, to był całkiem spory teren. W końcu tych 300 robotników musiało gdzieś się pomieścić.

      Usuń